Tylko sie we mnie nie zakochuj

Tylko sie we mnie nie zakochuj

wtorek, 24 września 2013

Być może Bóg ob­da­rował nas uśmie­chem, bo chciał żebyśmy ba­wili się w "Po­daj dalej".

Siedziałam z Kaśką w jednym z rzeszowskich klubów. Po meczu straciłam jakąkolwiek ochotę na zabawę. Nadal nie mogłam zrozumieć tego jak można być, aż takim dupkiem. Niby za kogo on się uważa? Siatkarz, wielka mi gwiazda.
- Nadal myślisz o tym facecie? - spytała, kręcąc głową. - Może wpadł ci w oko, co? - wyszczerzyła się, unosząc brwi.
- Jesteś nienormalna. - westchnęłam. - Wiesz dobrze, że nie lubię chamów, a on jest największym jakiego kiedykolwiek spotkałam.
- Ale przystojnym chamem. - przerwała mi.
- To bez znaczenia. - powiedziałam stanowczo, upijając trochę piwa. Zmierzyłam wzrokiem kelnera, który właśnie przechodził obok naszego stolika. - Niezły..
- A ty tylko o jednym.. - wywróciła oczami.
- Czy to ja od pięciu lat piszę z chłopakiem, któremu nigdy nie powiedziałam o tym co do niego czuję? - uniosłam brwi. - Ja się nie ograniczam do jednego. A właśnie.. O czym rozmawiałaś z Kubą? Tym razem o czymś konkretnym, czy tak jak zwykle o wszystkim i o niczym?
- Po prostu rozmawialiśmy.. - wzruszyła ramionami, a ja się zaśmiałam.
- Tak myślałam. - mruknęłam, patrząc ponownie na kelnera, który wracał do baru. Uśmiechnął się do mnie ukazując rząd śnieżnobiałych zębów, a ja odpowiedziałam mu tym samym. Stanął za barem, zmieniając tym samym barmana. Kaśka obserwowała całą sytuację. - No idź.. - westchnęła. Czasem naprawdę mnie przerażała. Wzięłam puste kufle i ruszyłam w stronę baru.
- Co dla ciebie? - spytał, gdy podeszłam i usiadłam na krzesełku przed barem.
- Jeszcze raz to samo. - odpowiedziałam.
- Jesteś tutaj pierwszy raz? Nie widziałem cię wcześniej.. - zmarszczył brwi, przyglądając mi się uważnie.
- Byłam tu kilka razy wcześniej. Może nie zwróciłeś na mnie uwagi..
- Nie sądzę, żeby to było możliwe. - odpowiedział, mrużąc oczy.
- Cztery piwa, poproszę. - usłyszałam męski głos obok siebie. Odwróciłam głowę w tamtym kierunku i zobaczyłam wysokiego mężczyznę. Wydawało mi się, że już go gdzieś widziałam. Obok niego stał jeszcze wyższy blondyn, który pomógł mu, biorąc dwie szklanki. Miałam dziwne wrażenie, że skądś ich znam. Odwróciłam się za nimi i zobaczyłam, że siadają przy stoliku w kącie. No nie.. Znowu on. Siedział razem z nimi. Minę miała ponurą i naburmuszoną, jakby był tu za karę. A może męczy go to, że jest wśród zwykłych, normalnych ludzi? Popatrzyłam na barmana, który wydawał się być zazdrosny.
- Majka. - wyciągnęłam dłoń w jego kierunku.
- Maciek. - uścisnął ją. - Może dasz mi swój numer telefonu?
- Nie daje numeru obcym osobą.. A co jeśli jesteś psychopatą i będziesz potem do mnie wydzwaniał? - spytałam, unosząc brwi.
- Rozumiem twoje obawy, ale zapewniam, że jestem zwykłym, nudnym, szarym facetem.
- Umiesz przekonać kobietę do siebie. - zaśmiałam się, a on mi zawtórował. - Daj mi twój telefon. - poprosiłam. Podał mi go, a ja wpisałam swój numer. - Zaryzykuję. - rzuciłam przez ramie idąc ze szklankami do naszego stolika.
- I co? - spytała Kaśka, choć widać było, że za bardzo ją to nie interesuje.
- Mam do niego numer. - odparłam z dumą.
- Nie szkoda ci tych chłopaków? A jak któryś się w tobie kiedyś zakocha?
- Życie jest zbyt krótkie, żeby przejmować się wszystkim. Chce z niego korzystać dopóki mogę. - odpowiedziałam.
- O mój Boże.. - zakryła usta dłonią. Popatrzyłam na nią zdziwiona, ale po chwili zorientowałam się, że chodzi jej o kogoś za mną. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Kubę, który wszedł do klubu razem z kolegami.
- Idź się przywitaj..
- Chyba oszalałaś.. Nie podejdę do niego. - powiedziała stanowczo, prawie zjeżdżając pod stół.
- To ja podejdę. - wzruszyłam ramionami i juz miałam wstawać, gdy to Kuba pierwszy podszedł do naszego stolika.
- Cześć. - przywitał się, patrząc głównie na Kaśkę.
- Hej.. - pisnęła, a ja powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem.
- Pójdę się przewietrzyć. - mruknęłam, zostawiając ich samych. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na jednej z ławek. Wyjęłam telefon z torebki i zobaczyłam dziesięć połączeń nieodebranych od mamy. Denerwowało mnie to, że chciała mnie kontrolować na każdym kroku. Rozumiałam to, że sie o mnie martwiła, ale bez przesady. Z klubu właśnie ktoś wyszedł, rozmawiając przez telefon. W ciemnościach widziałam jedynie zarys postaci, ale zauważyłam, że chodzi podenerwowany w tą i z powrotem. W końcu kopnął w murek i schował telefon do kieszeni. Usiadł na schodach i ukrył twarz w dłonie. Podeszłam powoli do niego.
- Stało się coś? - spytałam.
- A co cię to obchodzi? - warknął. Popatrzył na mnie i dopiero wtedy zorientowałam się, że to był on.
- W sumie to nic. - wzruszyłam ramionami i mijając go zaczęłam wchodzić po schodach.
- Czekaj.. Przepraszam. - powiedział, wstając. Zatrzymałam się i odwróciłam.
- Chyba się przesłyszałam.. Przeprosiłeś mnie?
- Wiem, że zachowałem się jak dupek na meczu i teraz w sumie też..
- Zapomniałeś o tym, że mnie staranowałeś, gdy wychodziłeś z restauracji i nawet nie przeprosiłeś..
- To byłaś ty? - spytał, marszcząc brwi.
- Niestety. - przytaknęłam.
- Przepraszam.. Strasznie mi głupio, ale ostatnio tyle się dzieję..
- Spoko. - uśmiechnęłam się, podchodząc do niego bliżej. - Majka. - wyciągnęłam rękę, a on wyraźnie zdziwiony moją otwartością, uścisnął ją.
- Michał. - odpowiedział.
- A więc Michał.. Mogę ci jakoś pomóc?
- Nie sądzę, żebyś mogła coś zrobić.. - uśmiechnął się smutno.
- Aż tak bardzo cię skrzywdziła?
- Kto?
- Ta wysoka brunetka z którą się pokłóciłeś. - odpowiedziałam.
- Skąd.. - urwał i popatrzył na mnie jeszcze bardziej zaciekawiony. - Masz rację chodzi o nią.
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Nie znam cię..
- Dlatego powinno być ci łatwiej. Mogę się założyć, że nie zwierzyłeś się nikomu.. Dlatego twoi koledzy ciągają cię po klubach, żeby poprawić ci humor.
- Na prawdę chcesz tego słuchać?
- Albo będę słuchać ciebie, albo mojej przyjaciółki, która piskliwym głosem rozmawia z chłopakiem w którym jest zakochana. Z dwojga złego wolę już chyba ciebie. - uśmiechnęłam się, siadając na schodach i patrząc na niego wyczekująco.
- Zawsze jesteś taka wygadana? - spytał, siadając obok mnie.
- Przeważnie zawsze. - wzruszyłam ramionami. - Lubię poznawać nowych ludzi.
- Zauważyłem.. - uśmiechnął się.
- Nie zmieniaj tematu. Jestem gotowa wysłuchać tej nudnej, smutnej historii.. - wywróciłam oczami. Widziałam, że nadal się waha. - Ok.. Jeśli nie chcesz to nie. Ja nie naciskam, ale widzę, że chcesz to komuś powiedzieć, ale nie chcesz się przed nikim otworzyć. Masz okazję zrobić to przed osobą, której możesz już więcej nie spotkać..
- W ciągu tygodnia spotkaliśmy się trzy razy. - wtrącił.
- Ja tu byłam pierwsza. Jeśli nie będziesz mnie śledził to się nie spotkamy. - powiedziałam, a on się lekko zaśmiał.
- Twój optymizm jest zaraźliwy.. - pokręcił głową, nie dowierzając. Jedynie się uśmiechnęłam, a on westchnął i zaczął mówić...


                                                                              ~*~

Przegraliśmy z Bułgarią i tym samym zakończyliśmy swoją przygodę z Mistrzostwami Europy. Co sądzicie o meczu?

Następny w sobotę.

9 komentarzy:

  1. opowiadanie świetne ;) Ogromnie się cieszę, że piszesz następne. Nie mogę się doczekać soboty. A jeśli chodzi o dzisiejszy mecz, to mogę powiedzieć tylko tyle: Gdzie Bułgaria nie może, tam sędzia dopomoże...

    OdpowiedzUsuń
  2. Super;) trochę mi się humor poprawił, bo po wczoraj mam lekkiego doła...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przykre to rozstanie z Mistrzostwami... O mało nie zjadłam wszystkich paznokci a po tym jak przegrali jeszcze przez dobre kilka minut patrzyłam w telewizor i nie wierzyłam, że to prawda... Mam nadzieję, że chłopcy się jakoś pozbierają a szychy w PZPS-ie nie wpadną na totalnie idiotyczny pomysł pożegnania się z AA.
    Co do opowiadania :) Liczę na to, że Majka jakoś pomoże się pozbierać Dzikowi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wciąga coraz bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne opowiadanie i poprawia humor :) Jeżeli chodzi o wczorajszy mecz to nie mam ochoty nic mówić...
    Czekam do soboty :)
    Czasem komentująca czasem nie komentująca XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twoje opowiadania. Te zaczyna sie super. Czekam na nastepne posty :D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę,że opowiadanie zapowiada się świetnie;)Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością. Co do meczu to byłam dumna z chłopców ,że tak świetnie grali. Jedyne czego zabrakło to odrobinkę szczęścia.
    Jeśli masz czas i ochotę zapraszam do zapoznania się z historią Andrzeja Wrony i Zosi Wróbel. Czy przyjaźń przetrwa tak ogromne zawirowania? O tym możesz przekonać się wchodząc na jestes-wszystkim-czego-potrzebuje.blogspot.com
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. no i kolejny z głowy fajny a czyta się szybko :)

    OdpowiedzUsuń