Dom powoli się wypełniał. Razem z Filipem, moim bratem nieustannie otwieraliśmy drzwi. W tle leciała muzyka, a goście rozmawiali w małych grupkach. W końcu przyszła Kaśka. Siedziałam z Maćkiem, gdy podbiegła do mnie i pociągnęła za rękę.
- Co jest? - spytałam, gdy wyszłyśmy na przedpokój.
- Zaprosiłaś tego kelnera? - popatrzyła na mnie zdziwiona. - Mówiłaś, że jest nudny..
- Ale przystojny.. Nie biorę z nim ślubu, więc przynajmniej sobie na niego popatrzę.. - wzruszyłam ramionami. - Jak było na meczu?
- Wygraliśmy, ale ważne jest to co było po nim. Ten z trzynastką.. Nie pamiętam jak się nazywał..
- Michał. - weszłam jej w słowo.
- No właśnie. Prosił nas, żebyśmy przekazały ci jego numer telefonu. - powiedziała, wyciągając z torebki kartkę papieru.
- Serio? - spytałam zaskoczona, patrząc na dziewięć małych liczb.
- Serio. Zadzwonisz?
- Pewnie, ale jutro. - odpowiedziałam bez zastanowienia. - A teraz wybacz. Wracam do nudziarza, który zajebiście całuje. - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę salonu.
Impreza trwała w najlepsze. Niektórzy tańczyli w drugim pokoju, inni pili w salonie, a jeszcze inni zajęli pokoje. Muzyka na fulla niszczyła mi bębenki, ale nie przeszkadzało mi to w tańczeniu na stole razem z Kaśką. Zmęczona opadłam na kanapę, patrząc jak inni się bawią.
- Idź stąd. - zwróciłam się do jednego z kolegów Filipa, który usiadł obok mnie.
- Wiesz, że nie jedna marzy o tym, żeby być na twoim miejscu.. - powiedział, przybliżając się do mnie.
- To idź i spełnij marzenie jednej z nich. - odparłam, piorunując go wzrokiem.
- Rozumiem, że chcesz zgrywać niedostępna.. Laski tak mają, ale już wystarczająco mnie nakręciłaś.
- Zjeżdżaj stąd. - odwróciłam się i zobaczyłam Filipa, który stał za mną. Jego przygłupi kolega skrzywił się i odszedł.
- Po co go zaprosiłeś? - spytałam oburzona, gdy opadł na kanapę obok mnie.
- To mój kupel. - wzruszył ramionami. - Jak się czujesz? Wszystko ok?
- Nie zaczynaj. - fuknęłam. - Na imprezie jest kilkanaście dziewczyn, a ty siedzisz z siostrą?
- Na imprezie jest kilkunastu facetów, a ty siedzisz z bratem?
- Siedziałam sama zanim przyszedłeś.
- O mój Boże.. Ale mi się w głowie kręci. - obok nas usiadła Kaśka. - Nie pije już. - westchnęła.
- Jasne. - powiedzieliśmy oboje i zaczęliśmy się śmiać.
- To co zatańczysz z bratem? - zwrócił sę do mnie. Skinęłam głową i razem dołączyliśmy do tańczących par.
Obudziłam się na kanapie w salonie. Ból rozsadzał mi czaszkę. Wstałam i sięgnęłam po butelkę z wodą. Nie mogłam przypomnieć sobie co działo się, gdy skończyłam tańczyć. Filip wszedł do salonu, trzymając się za głowę.
- Umieram. - mruknął i wyrwał mi butelkę z rąk.
- O której rodzice wracają? - spytałam, patrząc na zegarek.
- Koło 13.. - wzruszył ramionami, jakby to była ostatnia rzecz o której teraz chciał myśleć.
- Jest po 11.. - westchnęłam, podnosząc się z kanapy. Wyszłam na przedpokój i zobaczyłam, że ze schodów schodzi jakaś dziewczyna. - A ty jesteś.. - zmarszczyłam brwi, patrząc na nią.
- To jest Iza.. Nocowała tutaj. - odpowiedział mi Filip, wchodząc do przedpokoju. Pożegnali się bardzo namiętnie i zostaliśmy sami.
- Tak bardzo była pijana, że wskoczyła ci do łóżka? - wyszczerzyłam się.
- Siedź cicho. - mruknął i zmierzwił mi włosy. - Łap worek i sprzątamy. Jak rodzice to zobaczą to nie wyjdziemy z domu przez cały miesiąc.
Skończyliśmy sprzątać jakieś 5 minut przed tym jak do domu wrócili rodzice. Po zapewnieniu ich, że żadnej imprezy nie było poszłam się kąpać. W ręczniku na głowie usiadłam na łóżku i wyjęłam kartkę z numerem telefonu Michała. Wybrałam numer i przyłożyłam komórkę do ucha. Po trzech sygnałach usłyszałam głos Kubiaka.
- Słucham..
- Cześć. - powiedziałam radośnie. - Z tej strony Majka. Kasia przekazał mi numer. Stało się coś?
- Właściwie nie.. Pomyślałem, że moglibyśmy wyskoczyć kiedyś gdzieś i porozmawiać.
- W sumie czemu nie.. To gdzie i kiedy?
- Hmm.. Masz dzisiaj czas? Jestem cały dzień wolny.
- Nie mam planów, więc możemy się zobaczyć. Gdzie?
- Może w tej restauracji w której cie staranowałem? Napijemy się kawy.
- Idziemy na kawę? - spytałam bez entuzjazmu.
- Chyba, że masz jakieś inne propozycje.. - odparł szybko.
- Może kręgle w Galaktyce? - zaproponowałam. - Potem możemy coś zjeść.
- Nie ma sprawy. To co o 18?
- Będę. Do zobaczenia. - powiedziałam i się rozłączyłam. Sięgnęłam po butelkę wody, którą przyniosłam ze sobą. Wstałam i podeszłam do szafy. W co ja się ubiorę?
Po dwugodzinnych przygotowaniach stanęłam przed lustrem ubrana, uczesana i umalowana. Uśmiechnęłam się na swój widok. Nie byłam jedną z tych dziewczyn, które zamartwiają się, że mają coś za małe lub za duże. Akceptowałam w pełni swój wygląd. Pożegnałam się z rodzicami i wsiadłam do taksówki. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Michał czekał na mnie przed wejściem. Uśmiechnął się na mój widok.
- No cześć. - powiedziałam, szczerząc się do niego. Miał niesamowicie zaraźliwy uśmiech.
- Hej.. Cieszę się, że przyszłaś. - odpowiedział, przepuszczając mnie w drzwiach.
- Nie miałam nic ciekawszego w planach, więc sam rozumiesz.. - wzruszyłam ramionami, a on się zaśmiał. Zmieniliśmy buty i dopiero teraz zauważyłam ogromną różnice wzrostu. - Jejku, aleś ty wielki.. - pokręciłam głową, zadzierając ja do góry.
- Jejku, aleś ty mała. - powtórzył, uśmiechając się. - To co zaczynamy? - spytał, biorąc do rąk jedną z kul.
- Ostrzegam, że nie umiem grać. - powiedziałam, wybierając niebieską kulę.
- To dlaczego chciałaś tu przyjść? - spytał, marszcząc brwi.
- Bo chcę się nauczyć. Mam to na liście rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią.
- Masz taką listę? - popatrzył na mnie jeszcze bardziej zdziwiony.
- A ty nie?
- Nie, jeszcze takiej nie sporządziłem.
- Im szybciej to zrobisz, tym więcej czasu będziesz miał. - odparłam. - Zaczynaj. - machnęłam ręką w stronę toru. Ustawił się po czym wykonał parę ruchów i pchnął kulę tak, że zbiła większość kręgli. - Nieźle. - skinęłam głową z uznaniem.
- Teraz ty.. - ustąpił mi miejsca i stanął z boku. Powtórzyłam to co on zrobił, ale z takim efektem, że nie zbiłam ani jednego kręgla. Przez następną godzinę graliśmy na zmianę i dopiero po jakichś 30 minutach udało mi się przewrócić wszystkie kręgle.
Zmęczeni usiedliśmy przu stoliku w restauracji obok kręgielni i zamówiliśmy hot dogi z pepsi.
- No to opowiadaj. Rozmawiałeś z tą całą Karoliną? - spytałam, po czym wzięłam wielkiego gryza bułki.
- Rozmawiałem, ale to nic nie dało. Nie potrafię jej wybaczyć, więc się rozstaliśmy. A teraz próbuję o niej zapomnieć, tak jak mi radziłaś. - odparł po czym się zaśmiał. - Jesteś cała w ketchupie. - popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami i wielkim uśmiechem na twarzy. Wzięłam szybko serwetkę i wytarłam się.
- Jesteś tego pewien? - spytałam.
- Tak. - skinął głową. - O pewnych rzeczach nie da się zapomnieć. Ale ja ci się zwierzam a o tobie nic nie wiem..
- A co byś chciał wiedzieć?
- Czym się zajmujesz? Uczysz się?
- Mhm. - mruknęłam, ciesząc się, że nie sformułował tego pytania inaczej.
- Co studiujesz? - spytał, a ja westchnęłam zawiedziona, że będę musiała powiedzieć mu prawdę.
- Nie studiuje.. W tym roku mam maturę. - odpowiedziałam, obserwując jego reakcję. Tak jak myślałam, był w szoku.
- Jesteś w liceum? - wydusił z siebie. Skinęłam głową. - Masz już chociaż 18 lat?
- Od 4 miesięcy. - odparłam. - Zmieniłeś o mnie zdanie?
- Nie, po prostu.. Zaskoczyłaś mnie tym, że jesteś taka młoda..
- Nie wyglądam? - uniosłam brwi.
- Wyglądasz na 18 lat, ale rozmawiając z tobą odniosłem wrażenie, że jesteś starsza..
- Cóż, wygląda na to, że jestem po prostu dojrzała.. - wzruszyłam ramionami. Patrzył na mnie, nie bardzo wiedząc co ma teraz powiedzieć. - Michał serio to jest dla ciebie problem? Dobrze nam się rozmawiało zanim dowiedziałeś się ile mam lat. Myślisz, że teraz będzie inaczej? Przecież znajomymi, a nawet przyjaciółmi możemy być. Nie oczekuję od ciebie związku.. - westchnęłam z uśmiechem.
- Przepraszam, po prostu byłem w szoku.. - odparł i również się uśmiechnął. - To powiedz mi co masz na tej liście oprócz nauki gry w kręgle. - oparł głowę na rękach i patrzył na mnie z zainteresowaniem.
- Cóż.. Mam trzy miejsca, które chciałabym zobaczyć.. Wyspy Ko Phi Phi w Tajlandii..
- Dlaczego?
- Bo to miejsce, które przypomina raj.. Przynajmniej tak myślał Leonardo da Vinci.
- A dwa pozostałe?
- Machu Picchu, ale to chciałby zobaczyć chyba każdy, a ostatnim miejscem jest Wielki Kanion.
- I kiedy ty to wszystko zdążysz zobaczyć?
- Chciałabym jeszcze w tym roku..
- Cóż, nie będzie łatwo. A poza podróżami masz coś jeszcze?
- Skok na bungee lub ze spadochronem.. Najlepiej to i to, a poza tym takie głupoty jak na przykład nie spać przez 50 godzin lub kąpać się nago pod wodospadem.
- A na którym miejscu jest ten jedyny i gromadka dzieci?
- Nie ma ich na mojej liście..
- Serio?
- Serio. - przytaknęłam. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 21, a jutro musiałam wcześnie wstać. - Powinnam się już zbierać.
- Odwiozę cię. - wstał i wyjął portfel. Chciałam zapłacić za siebie, ale był nieugięty. W drodze rozmawialiśmy jeszcze o mojej liście rzeczy do zrobienia. Po dwudziestu minutach zatrzymaliśmy się pod moim domem.
- Świetnie się bawiłam. - powiedziałam, uśmiechając się promiennie.
- Ja również. Może przyjdziesz w sobotę na mecz?
- O nie.. Nie jestem fanką siatkówki.
- To zadzwonię i się jakoś umówimy.
- Nie ma sprawy. - rzuciłam przez ramie, mocując się z klamką. - Jak to się otwiera? - zmarszczyłam brwi poirytowana. On jedynie się zaśmiał i otworzył jednym ruchem. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedział. Zamknęłam za sobą drzwi i patrzyłam jak odjeżdża. To mógł być początek pięknej przyjaźni.
~*~
Jest kolejny, a ja dziękuję za wszystkie komentarze! :) To naprawdę ogromna motywacja :) Następny w piątek! :)
Widzę, że z naszej Majki niezła imprezowiczka :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Kubiaczkowi nie będzie przeszkadzał zbytnio jej wiek. Przecież to tylko cyfra :D
Bardzo fajny rozdział.Podoba mi się bardzo postać Majki,taka pozytywna :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że dziewczyna się przełamie i pójdzie na choć jeden mecz :P
Ciekawie, ciekawie;D masz dziewczyno mnóstwo pomysłów na opowiadania;D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńłoo zapowiada sie ciekawiej niż myślałam :D
OdpowiedzUsuńciekawie, ciekawie :)
OdpowiedzUsuń