- Nie zimno ci? - spytałem, gdy szliśmy po plaży, szukając odpowiedniego miejsca. Było dość chłodno, a ona miała na sobie jedynie letnią sukienkę.
- Nie. - pokręciła głową, siadając na piachu.
- Na pewno? - uniosłem brwi.
- No może trochę, ale nie ma mowy nawet, żebym się wróciła. - odparła stanowczo. Westchnąłem, uśmiechając się pod nosem. Usiadłem za nią i ją przytuliłem. Musiało być jej naprawdę zimno bo wtuliła się w moją bluzę. Jeszcze wczoraj, siedząc tak czułbym się naturalnie, ale z głowy nie mogłem wyrzucić snu z nią w roli głównej. A może nie chciałem? - Jesteś na mnie zły? - spytała cicho.
- O co miałbym być zły?
- O to, że weszłam do waszego pokoju przez balkon i obudziłam cię o piątej rano, a teraz musisz przeze mnie marznąć..
- Teraz gdy to powiedziałaś, zdałem sobie sprawę, że mam powód do złości, ale wybaczam. Zastanawiam się tylko dlaczego mnie obudziłaś? Wszyscy inni cię spławili?
- Zbyszek pewnie utopił by mnie w tym morzu, gdybym go obudziła. Kaśka bez przerwy marudziłaby, że jej zimno i chce wracać, a Gosi nie znam na tyle, żeby budzić ją rano i oglądać z nią wschód słońca.
- Dogadujecie się?
- Pewnie. Przegadałyśmy pół nocy, bo Kaśka chrapała i nie mogłyśmy zasnąć.
- O czym rozmawiałyście?
- Nie mogę ci powiedzieć. - uśmiechnęła się. - To są tajemnice kobiet..
- Rozumiem. - skinąłem głową z uśmiechem. - O facetach?
- Między innymi. - wzruszyła ramionami.
- Byłem jednym z tych facetów?
- Za dużo byś chciał wiedzieć. - odparła. - Nic ci więcej nie powiem.
- Czyli byłem. - uśmiechnąłem się pod nosem. Nie odpowiedziała nic. Oboje patrzyliśmy daleko przed siebie podziwiając słońce wychodzące znad horyzontu.
- Pięknie. - mruknąłem.
- Gdyby nie ja, teraz spałbyś w łóżku, nie widząc tego. - powiedziała z satysfakcją.
- Nie wiem skąd bierzesz tyle energii.. - pokręciłem głową.
- Ja też się nad tym zastanawiam, gdy widzę osoby, które marnują sobie życie. - odpowiedziała. - Nie martw się. Dopóki będę mogła, nie pozwolę ci na to.
- Mam rozumieć, że jestem prawdziwym szczęściarzem, że cię poznałem? - uniosłem brwi.
- Największym na świecie. - odparła, uśmiechając się. - Tylko się we mnie nie zakochuj.. - dźgnęła mnie łokciem w brzuch.
- Wtedy musiałbym z tobą żyć, aż do śmierci.. - powiedziałem, udając przerażonego.
- Nie wytrzymałbyś ze mną tyle?
- Na pewno, nie narzekałbym na nudę.
- To chyba dobrze.. - uniosła głowę i popatrzyła na mnie. Zatopiłem spojrzenie w jej
brązowych oczach i nie potrafiłem wydusić z siebie nawet słowa. Co się ze mną dzieje?
- Mówiłem! - usłyszałem głos Zbyszka i oboje spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Szedł razem z dziewczynami i kręcił głową. - Wybaczcie, że przerywamy tą romantyczną scenę, ale też chcieliśmy popatrzeć na wschód słońca.
- Od kiedy ty jesteś taki romantyczny? - spytałem.
- Od zawsze. Nie udawaj, że tego nie widziałeś. - odparł, szczerząc się. Usiedli obok nas i wszyscy razem patrzyliśmy przed siebie, podziwiając wschodzące słońce.
Oczami Majki...
Cały dzień spędziliśmy na plaży bo dziewczynom nie spodobał się pomysł zwiedzania miasta. Jedynie na godzinę wyrwaliśmy się z chłopakami zobaczyć Ratusz Głównego Miasta i kilka innych ciekawych miejsc. Wieczorem wybraliśmy się na imprezę do jednego z gdańskich klubów. Po dwóch godzinach razem z Kaśką, lekko wstawione spacerowałyśmy po gdańskim molo.
- Pięknie tu. - powiedziała.
- Mogłabym tu mieszkać. - odpowiedziałam po chwili namysłu.
- Uwilibyście tutaj sobie gniazdko z Miśkiem.. - wyszczerzyła się, a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.
- Co?
- Chociaż nie.. Nie słyszałam o drużynie siatkarskiej z Gdańska..
- O czym ty w ogóle mówisz? Nie pij więcej.
- Dobrze wiesz o czym mówie. - popatrzyła na mnie nadal z bananem na twarzy. - Przecież nie jestem ślepa i widzę co się dzieję. Kompletnie stracił dla ciebie głowę. Nie mów, że nie zauważyłaś jak na ciebie patrzy. A ta scena na plaży? No chyba mi nie powiesz, że tak zachowują się przyjaciele..
- Muszę ograniczyć ci alkohol bo widocznie rzuca ci się na oczy.. - pokręciłam głową, siadając na drewnianym pomoście.
- Nie musisz przede mną ukrywać co do niego czujesz..
- Kaśka.. - westchnęłam. - Nic przed tobą nie ukrywam. Jeśli coś poczuję to będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. Obiecuje. - popatrzyłam na nią unosząc brwi.
- Wracajmy. - odpowiedziała, dziwnie się uśmiechając.
Oczami Michała...
Następnego dnia o 10 wyjechaliśmy z Gdańska. Dziewczyny na tylnym siedzeniu, ściśnięte i na lekkim kacu spały w trójkę na sobie. Ja jako jedyny w pełni kontaktujący prowadziłem z wesołą miną samochód, zadowolony, że nie czuje się tak jak oni. Wysadzałem wszystkich po kolei, aż w końcu zostałem sam z Majką, która przesiadła się teraz do przodu.
- No to jakie masz plany na wieczór? - spytałem, gdy poprawiała się w lusterku.
- Żadnych. Zalegnę na kanapie i będę oglądała pewnie jakiś film. Co robisz? - zmarszczyła brwi, widząc, że gwałtownie zawracam.
- Obejrzymy coś u mnie. - odparłem uśmiechając się. - Idziesz jutro do szkoły?
- Nie, nie opłaca mi się. Mam tylko dwie lekcje.. - wzruszyła ramionami.
- No to świetnie się składa.
Resztę drogi słuchałem śpiewu Majki, jeśli to można było nazwać śpiewem. Gdy dotarliśmy rzuciłem torbę do pokoju, a ona wybrała film. Na szczęście nie należała do tych dziewczyn, które uwielbiają komedie romantyczne. Wybrała jeden z horrorów, którego jeszcze nie oglądałem.
- Nie boisz się?
- Czego? Wyobraźni scenarzysty? - uniosła brwi.
- Wiesz.. Niektóre dziewczyny nie lubią oglądać horrorów..
- Nie jestem jedną z nich. - uśmiechnęła się, wkładając płytę do odtwarzacza DVD. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy ogąldać. Film od początku był dobry.
- Michaś. - szepnęła w pewnym momencie.
- Hm..
- Głodna jestem..
- Weź sobie coś z lodówki. - mruknąłem. Wstała i zatrzymała film. Westchnąłem i zmieniłem pozycje na kanapie, czekając na nią.
- Nie masz popcornu? - usłyszałem jej głos z kuchni.
- Nie! - odkrzyknąłem. - Tylko to co jest w lodówce!
- Ale tutaj za wiele nie ma.. - jęknęła. Wstałem i poszedłem do niej. Stała przed lodówką, krzywiąc się.
- Zapomniałem zrobić zakupów.. - odparłem.
- Masz 4 jajka.. Zrobimy jajecznice. - skinęła głową i zaczęła krzątać się po kuchni. Uwinęła sie w niecałe 10 minut i juz po chwili siedzieliśmy na kanapie jedząc.
- Pyszne. - powiedziałem z uznaniem.
- To mi wychodzi najlepiej - zaśmiała się. Włączyliśmy ponownie film i rozłożyliśmy się wygodnie na kanapie. W pewnym momencie popatrzyłem na nią przypadkowo i zauważyłem, że ma zamknięte oczy.
- Śpisz? - spytałem cicho.
- Co? Nie, nie.. - pokręciła szybko głową, a ja zacząłem się śmiać.
- Boisz się i nie oglądasz! - stwierdziłem, cały czas trząsąc się ze śmiechu. - To jednak boisz się wyobraźni scenarzysty..
- Nie prawda! - oburzyła się. - Po prostu..
- No co? Nie musimy tego oglądać jeśli się boisz..
- Nie boje się. - odporwiedziała, będąc tak zdenerwowaną, że jeszcze jej takiej nie widziałem. Uroczo wyglądała, gdy się denerwowała.
- Boisz się.
- Nie boję się.
- Boisz się. Przyznaj się. Nie będę się śmiał.
- Nie będę się do niczego przyznawać bo się nie boje! - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Niby taka odważna.. - pokręciłem głową, prowokując ją.
- Michał mówię ci, że wcale się nie.. - nie skończyła. Nie pozwoliłem jej. Nie wiem czemu to zrobiłem, ale to jakoś się stało. Nie kontrolowałem tego. Nawet nie wiem kiedy przyciągnąłem ją do siebie i wpiłem się w jej usta. Odepchnęła mnie i popatrzyła prosto w oczy. Nie wiedziałem co mam robić. Widziałem, że walczy ze sobą, zastanawiając się co zrobić. Westchnęła cichutko i przyciągnęła mnie do siebie. Było idealnie. Gdy leżeliśmy już na kanapie, nagle oderwała się ode mnie i wstała.
- Muszę już iść. - powiedziała, pakując rzeczy do torebki.
- Ale..
- Zadzwonię. - rzuciła przez ramię. Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale przerwało mi trzaśnięcie drzwi.
Oczami Majki...
Wybiegłam z klatki schodowej z prędkością światła. Nie zamówiłam taksówki. Chciałam się przejść, żeby ochłonąć. Cholera. Co ja zrobiłam? Cholera. Wyjęłam telefon z torebki i wybrałam numer Kaśki.
- Słucham? - usłyszałam jej zaspany głos.
- Chyba coś poczułam...
~*~
Przepraszam za opóźnienie, ale miałam tak ciężki tydzień, że nie miałam nawet chwili by zająć się rozdziałem. Niestety klasa maturalna do czegoś zobowiązuje. Następny będzie w piątek, a może nawet w czwartek wieczorem. :) Standardowo proszę o komentarze :) Miłego weekendu :)
A mojej najwierniejszej czytelniczce A. Wszystkiego najlepszego z okazji niedzielnych 18-tych urodzin!! :)
Nareszcie ! Tak długo wyczekiwany i jak zawsze epicki ;) zazdroszczę im tej sceny nad morzem... Cud, miód i czekolada ;) wszyscy wszystko widza oprócz głównych zainteresowanych.
OdpowiedzUsuńA za życzenia dziękuję ;)))
W takim momencie?! Ty to umiesz kończyć rozdziały :P Jak zwykle świetny,miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńUhuhu Michał... :D
Czekam na następny z niecierpliwością! :)
jak mogłaś przerwać w takim momencie... :P coś się pomalutku wreszcie zaczyna dziać... rozdział genialny :) a piątku to ja się nie doczekam chyba nigdy :P do następnego :)
OdpowiedzUsuńAch rozmarzyłam sie... jestem strasznie ciekawa co tez jest z tą Majką...;) do następnego!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny ale dlaczego musiałas kończyc w takim momencie?! ^^ Zuzu.
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuń