Zatrzymaliśmy się w jednym z tajlandzkich hoteli, który znajdował się zaledwie kilkaset metrów od plaży. Zostawiliśmy bagaż w pokoju i od razu wyruszyliśmy zwiedzać okolice.
- I powiedz, że tu nie jest jak w raju.. - westchnęłam, patrząc na niesamowite krajobrazy, które zapierały dech w piersiach. Szliśmy po gorącym piasku, trzymając się za ręce. Było idealnie
- Przyznaje, że miałaś racje. - odparł, nasuwając okulary przeciwsłoneczne na nos. - Piękna kobieta, piękne widoki czego można chcieć więcej? - popatrzył na mnie, przyciągając mnie do siebie.
- Przydałby się jeszcze przystojny mężczyzna.. - mruknęłam, obserwując jego reakcje.
- Okulary masz chyba zbyt ciemne.. - zmarszczył brwi z uśmiechem, a ja zaczęłam się śmiać.
Całe popołudnie spędziliśmy na plaży, robiąc przy tym miliony zdjęć. W tym jedno specjalnie dla Zbyszka, na tle tysięcy dziewczyn w bikini. Wysłaliśmy mu je i z niecierpliwością czekaliśmy na odpowiedź. Nie rozczarował nas. Zadzwonił z pretensjami o to, że go nie zabraliśmy ze sobą. Wieczorem wybraliśmy się na kolację do jednej z tutejszych restauracji. Nie dałam się namówić na spróbowanie owoców morza, choć Michał przez całe pół godziny próbował mnie przekonać. Ostatecznie wzięłam sałatkę, a on z uwielbieniem patrzył na talerz pełen skorupiaków. Jak można coś takiego jeść? Przecież to kiedyś żyło. Nie byłam wegetarianką, ale do kurczaków też miałam odrazę.
- Na pewno nie chcesz spróbować? - spytał wyciągając w moją stronę widelec z krewetką. Popatrzyłam na nią z obrzydzeniem.
- Ona mogła mieć rodzinę.. - odparłam oburzona i wróciłam do grzebania w sałatce. Jedynie się zaśmiał i demonstracyjnie włożył ją do ust. - Jesteś okropny.. - westchnęłam, kręcąc głową.
Po kolacji wróciliśmy do hotelu. Dopiero teraz rozejrzałam się po pokoju bo wcześniej nie miałam na to nawet czasu. Położyłam się na wielkim łóżku, które stało w samym centrum pokoju i westchnęłam. Byłam szczęśliwa. Tym bardziej, gdy Michał wyszedł z łazienki w samym ręczniku z mokrymi włosami. Zmierzyłam go wzrokiem i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Łazienka wolna. - powiedział, uśmiechając się pod nosem. Wstałam i niby od niechcenia otarłam się o niego, gdy przechodziłam obok. Z wielkim bananem na twarzy weszłam do łazienki. Po tak długim i męczącym dniu prysznic był tak wielką przyjemnością, że najchętniej bym spod niego nie wychodziła. Przypomniałam sobie jednak, że w pokoju czeka na mnie najseksowniejszy facet jakiego do tej pory poznałam i prawie wybiegłam spod niego. Michał leżał na łóżku i oglądał mecz.. siatkówki.
- Siatkówka, wszędzie siatkówka..- wywróciłam oczami. Popatrzył na mnie i wyłączył. - Nie musisz wyłączać mogłam obejrzeć z tobą.
- Nie chce, żebyś zasnęła. - odpowiedział, patrząc na mnie.
- Masz jakieś inne propozycje? - uniosłam brwi.
- Wziąłem ze sobą kilka filmów. Możemy coś obejrzeć. - powiedział, podchodząc do telewizora, obok którego leżało kilka pudełek z płytami.
- No to wybierz coś. - położyłam się na łóżku, patrząc jak szuka czegoś odpowiedniego.
- Horror?
- Nie. - odpowiedziałam stanowczo. Włożył jakąś płytę do odtwarzacza i położył się obok mnie. Na wielkim ekranie zobaczyłam tytuł "W pogoni za szczęściem."
- Oglądałaś? - spytał, patrząc na moją minę.
- Nie.
- Mój ulubiony. Spodoba ci się. - dodał, łapiąc mnie za rękę. W milczeniu oglądaliśmy film, a ja próbowałam nie zwracać uwagi na klatkę piersiową Michała, która była na wciągnięcie ręki. To są jakieś tortury. Jesteśmy sami w hotelowym pokoju. Jest odpowiedni klimat, wszystko jest idealnie. Dlaczego on nic nie robi?
- Pójdę się przebrać.. - szepnęłam, nie chcąc mu przeszkadzać. Wyjęłam z walizki piżamę i weszłam do łazienki. Może tego nie chce? Może nadal uważa mnie jedynie za przyjaciółkę.. Ale chyba wtedy nie całowalibyśmy się prawie co 10 minut. Przebrałam się i wyszłam z łazienki, mając zamiar sama go sprowokować. Niestety, ku mojemu zaskoczeniu Michał już spał. - No nie.. - westchnęłam. Wyłączyłam telewizor i położyłam się obok niego. Widocznie on nie należał do facetów, którzy wykorzystują pierwszą nadarzającą się okazję..
Obudziły mnie promienie słońca, wpadające przez niezasłonięte okno. Michał jeszcze spał, więc odwróciłam się na drugi bok i oparłam na łokciu, patrząc jak słodko wygląda. Jemu też słońce nie pozwalało spać i po chwili, krzywiąc się otworzył oczy.
- Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem.
- Nawet bardzo dobry. - mruknął przyciągając mnie do siebie. - Gotowa na dzień pełen wrażeń?
- Wiesz w sumie nie miałabym nic przeciwko, gdybyśmy tu zostali cały dzień. - powiedziałam, wtulona w jego ramiona.
- Nadrobimy wieczorem, a teraz zmykaj do łazienki pierwsza bo mamy mało czasu.. - odparł, całując mnie w czoło.
- Idę, idę.. - westchnęłam. Niezgrabnie zeszłam z łóżka i weszłam do łazienki się ogarnąć, po drodze biorąc ubrania z walizki. Po dwudziestu minutach wyszłam już ubrana i gotowa do całodniowego zwiedzania. Michałowi zajęło to jeszcze więcej czasu, a podobno nam się śpieszyło. Zjedliśmy śniadanie w błyskawicznym tempie i wypożyczonym samochodem pojechaliśmy do Bangkoku. Zaczęliśmy od najstarszej świątyni w tym mieście z leżącym Buddą i zrobiliśmy tam kurs masażu tajskiego. Potem pojechaliśmy do najważniejszej świątyni Wat Phra Keao ze szmaragdowym Buddą. Obiad zjedliśmy przy Pałacu Królewskim, a stamtąd pojechaliśmy do centrum Bangkoku, żeby zobaczyć Wat Phra Kaew. Najgorsze było wchodzenie przez kilkadziesiąt minut po schodach, żeby zobaczyć Wat Doi Suthep, ale widok był tak nieziemski, że od razu przestały boleć mnie nogi. Wycieczkę po Bangkoku skończyliśmy na Wat Arun, który oświetlony nocą wyglądał przepięknie. Dopiero w siedząc w samochodzie poczułam jak bardzo zmęczona i głodna jestem.
- Michaś umieram z głodu nie możemy zjeść gdzieś po drodze? Musimy jeść kolację w hotelu? - jęknęłam.
- Tak. - odparł tylko i jechał dalej. - Bardzo zmęczona?
- Nogi mnie jedynie trochę bolą. - wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam telefon, żeby odpisać mamie na smsa, którego wysłała mi jakieś 3 godziny temu. Dojechaliśmy na miejsce, a Michał zaczął zachowywać się dziwnie. Razem szliśmy do pokoju, a on nagle gdzieś zniknął. Weszłam sama i zaczęłam grzebać w walizce, szukając czegoś odpowiedniego na kolacje. Przebrałam się a w między czasie pojawił się Michał.
- Gdzie byłeś? - spytałam, marszcząc brwi.
- Zarezerwować stolik, żebyśmy nie musieli czekać. - odpowiedział, wchodząc do łazienki. No tak, logiczne. Czekając na niego włączyłam telewizję, ale wszystkie programy były w języku tajskim i tylko oglądałam ludzi poruszających się na ekranie. - Rozumiesz co mówią?
- Nic a nic. - pokręciłam przecząco głową, wyłączając telewizor. Popatrzyłam na Michała i ze zdziwienie otworzyłam szeroko usta. Ubrany był w ciemne spodnie od garnituru, koszulę, a na nią założył marynarkę. - Wow.
- Przy tobie i tak wyglądam przeciętnie. - powiedział, podchodząc do mnie i całując mnie w nos. - Idziemy?
- Tak bo umieram z głodu.. - odpowiedziałam i pociągnęłam go za rękę, żeby jak najszybciej znaleźć się w restauracji.
- Nie w tą stronę. - pociągnął mnie w przeciwnym kierunku.
- Restauracja jest przecież tam. - wskazałam palcem w przestrzeń, idąc w przeciwnym kierunku.
- Nie idziemy do restauracji.
- Misiek... Jestem głodna i po prostu skręca mnie z.. - urwałam, wchodząc do pomieszczenia, w którym znajdował się jeden nakryty stolik ze świecami i innymi romantycznymi dekoracjami. - Michał.. - wydusiłam z siebie, widząc w rogu mężczyzn ze skrzypcami. Odsunął mi krzesełko, a ja bez słowa usiadłam. Z tego wszystkiego, aż zapomniałam o głodzie. - Mogłeś mi powiedzieć.. Ubrałabym się ładniej.
- To miała być niespodzianka, poza tym wyglądasz przepięknie. - odpowiedział, otwierając wino. Przyniesiono pierwsze danie, a mój organizm dał znać o tym, że jestem głodna. Zajęliśmy się jedzeniem, a ja cały czas miałam wielki uśmiech na twarzy. - Co się stało?
- Nic, nic.. Jak się stresuję to mi się śmiać chce.. -powiedziałam i zaśmiałam się cicho. - Kiedy ty to wszystko przygotowałeś?
- Wczoraj, kiedy zasnęłaś.. - odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Nie spałeś wtedy?
- Wybacz, ale musiałem cię oszukać w imię wyższego dobra. - wyszczerzył się, a ja pokręciłam głową śmiejąc się. Byłam tak zestresowana, że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Pierwszy razy jadłam romantyczną kolację z facetem. Musiałam powstrzymywać się przed tym, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Każdy inaczej radził sobie ze stresem. Ja akurat chichotałam jak głupia. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego Michał zorganizował to wszystko. Nie przypominałam sobie sytuacji w której dałabym mu do zrozumienia, że tego oczekuję. Może zrobił to tak po prostu? Może należy do tego typu mężczyzn, którzy robili takie rzeczy dla swoich dziewczyn? Ale czy to możliwe, żebym była taką szczęściarą? - Pewnie zastanawiasz się dlaczego to wszystko zorganizowałem.. - popatrzył na mnie, a ja przerażona zaczęłam się zastanawiać czy to możliwe, żeby potrafił czytać mi w myślach.
- Jest jakiś konkretny powód? - spytałam, zaskoczona. Serce zaczęło mi jeszcze szybciej bić, gdy wstał i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Mężczyźni stojący w rogu zaczęli cicho grać na skrzypcach, a Michał.. uklęknął. Zakryłam usta dłonią, przerażona tym co może się wydarzyć.
- Majka.. Wiem, że znamy się dopiero kilka miesięcy. Wiem, że mimo tego, że jesteś pełnoletnia chodzisz wciąż do liceum. Wiem też, że nie będziemy mogli się razem zestarzeć. Ale wiem też, że cię kocham jak nikogo innego na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Chcę żebyś była moją żoną - wyjął małe, czerwone pudełeczko i je otworzył. - Wyjdziesz za mnie?
- Michał.. - wydusiłam z siebie. - To jest szaleństwo..
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale kto mnie tego nauczył? - uniósł brwi.
- Będziesz wdowcem..
- Będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi jeśli się zgodzisz.. - przerwał mi.
- Naprawdę tego chcesz? - popatrzyłam na niego ze łzami w oczach.
- W życiu nie byłem niczego bardziej pewien. - odpowiedział poważnie. - Wyjdziesz za mnie? - spytał ponownie, a ja jedynie skinęłam głową, wycierając łzy, które płynęły po moich policzkach. Nałożył mi pierścionek na palec, wstał i mnie przytulił. - Kocham cię.. - szepnął w moje włosy.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam cała rozpromieniona. Odsunął mnie od siebie i popatrzył mi prosto w oczy.
- Musisz jutro poszukać sukienki..
- Dlaczego już jutro? - spytałam zdziwiona.
- Bo pojutrze bierzemy ślub..
~*~
Wiem, że rozdział miał być w sobotę ale mam teraz tyle na głowie, że nie miałam kiedy się za niego zabrać. Następny w niedziele :) Proszę o komentarze, które są ogromną motywacją i może dzięki nim uda mi się naskrobać coś wcześniej :) Miłego poniedziałku! :)
i takie miłe ciary przy końcówce :)
OdpowiedzUsuńi wilgotne oczy <3
Aż się wzruszyłam.Świetny rozdział,końcówka najlepsza.Szkoda tylko,że Majka jest chora..://
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Nie, no jak to sie skończy tak jak ma się "niby" skończyć, to będę ryczeć przez tydzien:( czekam na następny!!!!;D
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaa *.* no nie wierze xdd ale czad ^^
OdpowiedzUsuńtak serio to ja wierzę w cudowne uzdrowienie Majki :) ona musi być zdrowa!!! żeby Michał mógł być z nią do końca :0 a ta w ogóle to świetny rozdział :D do następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietne !
OdpowiedzUsuńgenialny, nie mogę się doczekać następnego =D
OdpowiedzUsuń