Tylko sie we mnie nie zakochuj

Tylko sie we mnie nie zakochuj

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Naj­lep­szy przy­jaciel dos­ta­nie praw­do­podob­nie naj­lep­szą małżonkę, po­nieważ dob­re małżeństwo opiera się na ta­len­cie do przyjaźni.

- Michał to jest szaleństwo.. Nie ma rodziców, Kaśki.. Oni mi nie wybaczą.. - powiedziałam, zakładając zegarek. - Nie mam sukienki.. Gdzie my weźmiemy ten ślub? Kto nam go udzieli?
- Wszystko jest załatwione. - odpowiedział ze szczoteczką do zębów w ustach.
- Kiedy to załatwiłeś jak wczoraj wieczorem się zgodziłam? - spytałam, zdziwiona.
- Zaryzykowałem i ustaliłem wszystko wcześniej.. - wzruszył ramionami.
- A gdybym się nie zgodziła?
- To bym wszystko odwołał. - odparł.
- Ale to nie zmienia faktu, że nie będzie rodziców. Jak się dowiedzą, że wyszłam za mąż to mnie wydziedziczą chyba.. A ciebie zabiją.. - westchnęłam. - Może powinnam do nich zadzwonić i im powiedzieć?
- Porozmawiamy o tym przy śniadaniu. - wszedł do łazienki i zamknął drzwi. Usiadłam na łóżku, próbując to wszystko sobie poukładać. Miałam jutro wziąć ślub. Nie miałam sukienki, gości, a nawet rodziców. Kompletne szaleństwo. - Idziemy? - spytał, wychodząc z łazienki. Skinęłam głową, zamyślona. - Rozmyśliłaś się?
- Nie, nie.. - odpowiedziałam szybko. - Po prostu próbuję to wszystko ogarnąć. Już jutro będę panią Kubiak.
Zeszliśmy do restauracji, w której było pełno ludzi. Stanęłam na palcach rozglądając się za wolnym miejscem, gdy nagle przy jednym ze stolików zauważyłam.. Zbyszka. Miał prawie dwa metry, więc był widoczny wśród innych osób. Obok niego siedziała Kaśka, a obok niej Filip i reszta mojej rodziny. Popatrzyłam na Michała, ale on tylko pociągnął mnie w ich stronę z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co wy tu robicie? - spytałam, opadając na krzesełko obok mamy.
- Wiedzieliśmy o wszystkim zanim wyjechaliście.. - odpowiedziała mi Kaśka, cała w skowronkach.
- Rozumiem, że ja dowiaduje się ostatnia.. - pokręciłam głową. - Miło mi państwa poznać. - dopiero teraz zauważyłam rodziców Michała.
- Nam również. - odparła z uśmiechem jego mama. - W końcu mamy przyjemność się poznać. Michał ciągle o tobie mówił.
- Mam nadzieję, że nic złego.. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Wręcz przeciwnie. - odpowiedziała.
- Dobra dziewczyny zbieramy się bo mamy masę rzeczy do załatwienia. Musimy znaleźć fryzjera, kosmetyczkę, a przede wszystkim suknię. - zaczęła moja mama, wstając i czekając, aż się ruszymy.
- I zorganizować wieczór panieński. - dodała Kaśka, uśmiechając się znacząco do Gosi.
- I kawalerski. - wtrącił Zbyszek, przybijając piątkę z Filipem. Popatrzyłam z przerażeniem na Michała, ale on tylko uśmiechnął się do mnie, chcąc dodać mi otuchy. Wyszłyśmy z hotelu i złapałyśmy taksówkę. Umówiliśmy się z fryzjerem i kosmetyczką i zaczęłyśmy wędrować od jednego salonu sukien ślubnych do drugiego. Byłam trochę zestresowana bo razem z nami była mama Michała i chciałam zrobić na niej dobre wrażenie. Dopiero po obiedzie znalazłam suknię, w której zakochałam się, gdy tylko ją zobaczyłam. Cała w skowronka wróciłam do hotelu, żeby się przebrać. Michał zostawił mi kartkę, że jest już na wieczorze kawalerskim. Myślałam, że większe obawy towarzyszą przyszłym żonom w związku z tym, że ich narzeczeni bawią się na wieczorze kawalerskim. Może miałam do Michała po prostu zaufanie? Chociaż z drugiej strony jest tam ze Zbyszkiem po którym nigdy nic nie wiadomo.. Spokojnie, jest Filip. Nie pozwoli zrobić mu nic głupiego. Chyba, że się upije.. Nie. Spokojnie. Walcząc sama ze sobą weszłam do łazienki. Przebrałam się i poprawiłam makijaż. Dzisiaj ostatni raz będę bawiła się jako panna Brzozowska. Już jutro będę miała męża. Nagle całe otoczenie widziałam jakby przez mgłę. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie mogłam ustać na nogach. Osunęłam się po ścianie i usiadłam na zimnej posadzce. Schowałam twarz w dłonie. Nie, nie dzisiaj. Proszę. Popatrzyłam przed siebie, ale mgła zniknęła.
- Majka! - usłyszałam głos Kaśki, dobiegający z pokoju. Wzięłam głęboki oddech i wstałam. Dziewczyny czekały na mnie w pokoju. - No nareszcie!
- Gdzie idziemy? - spytałam, bojąc się, że sytuacja z łazienki się powtórzy. Nie chciałam ich martwić.
- Znalazłyśmy świetny klub. - odpowiedziała mi Gosia. - Spodoba ci się.
- No to prowadźcie. - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Nie miałam ochoty na zabawę. Bałam się, że to się powtórzy, ale nie chciałam psuć jej dziewczynom. Miały rację klub był świetny. Przez większość czasu tańczyłyśmy. Nie chciałam pić. Jutro miałam wyglądać pięknie, a kac by mi w tym na pewno nie pomógł. Po jakimś czasie wyszłam na zewnątrz, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Kaśka próbowała się dogadać z jakimś Francuzem, który nie rozumiał angielskiego, a Gosia tańczyła z jakimś Hiszpanem. Usiadłam na schodach przed klubem i zaczerpnęłam głośno powietrza.
- Stresujesz się? - usłyszałam za sobą głos Gosi. Usiadła obok mnie i popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Wydaje mi się, że to jeszcze do mnie nie dociera. Jutro będę miała męża. - pokręciłam głową. - To wszystko dzieje się tak szybko..
- Nigdy nie spodziewałabym się po Michale czegoś takiego. - zaśmiała się. - Zawsze był taki poważny, rozsądny.. Myślałam, że swój ślub będzie planował dwa lata wcześniej.. A jak się okazało wystarczyło mu kilka dni.
- Przyznam szczerze, że też się po nim tego nie spodziewałam..
- Zmienił się dzięki tobie. - powiedziała, patrząc w przeszłość. - Jest bardziej otwarty, pogodny.. Jest szczęśliwy.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Pewnie.
-  Wiem, że byłaś z nim kiedyś. Nie jeste..
- Czy nie jestem zazdrosna? - przerwała mi. - Nie. Zawsze zależało mi na jego szczęściu. Nam nie wyszło. Chcę, żeby był szczęśliwy, a z tobą na pewno będzie.
- Kochasz go? - spytałam, patrząc na nią.
- To bez znaczenia. Jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostanie. Naprawdę trzymam za was kciuki.
- Dziękuję. - odpowiedziałam.
- Tu jesteście! - usłyszałyśmy za sobą głos Kaśki.
- Jak tam twój Francuz? - uniosłam brwi.
- A daj spokój.. - westchnęła. - Nie zrozumiałam nic, a nic z tego co mówił.. Wracamy?
- Tak, proszę.. Nie chcę jutro stać przed ołtarzem z podkrążonymi oczami..
- Nie będziesz miała ołtarzu.. Bierze.. - zaczęła Kaśka, ale urwała, gdy dostała z łokcia od Gośki.
- Gdzie bierzemy ślub? - spytałam, zdziwiona. Myślałam, że Michał załatwił normalną mszę.
- Dowiesz się wszystkiego jutro. - odparła Gosia i ruszyła w stronę hotelu, ciągnąc za sobą Kaśkę. Wiedziałam, że nic od nich już nie wyciągnę, więc nawet nie próbowałam. Gdy wróciłam Michała jeszcze nie było. Wzięłam jedynie piżamę i szczoteczkę do zębów i wyszłam ze swojego pokoju. Dziewczyny stwierdziły, że nie mogę spać z Michałem w jednym łóżku tuż przed ślubem. Położyłam się obok Kaśki i zaczęłam rozmyślać. Już jutro miałam być panią Kubiak. Będę miała męża. W wieku 18 lat! Czyste szaleństwo..

Następnego dnia wszystko działo się w zawrotnym tempie. Kaśka obudziła mnie już o 7 i prawie biegiem załatwiałyśmy fryzjera i kosmetyczkę. Nie wiem jak udało im się załatwić salę, kamerzystę i całą resztę w tak krótkim czasie. W południe ubrana w białą suknie czekałam w pokoju na moment w którym będę mogła w końcu zobaczyć się z Michałem. Podobno wrócił sam o przyzwoitej porze i na dodatek na własnych nogach. Zbyszek i Filip to inna bajka, ale Kaśka postawiła ich na nogi.
- Gotowa? - usłyszałam głos mojego taty, który właśnie wszedł do pokoju. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Tak myślę. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. - Nadal próbuje to wszystko sobie poukładać.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - spytał, podchodząc do mnie. - Jeśli masz wątpliwości..
- Nie mam. - przerwałam mu szybko. - Nie mam żadnych wątpliwości. Ja po prostu nie wierzę w to, że mam takie szczęście..
- Zasługujesz na to. - powiedział, przytulając mnie. - Idziemy? Wszyscy już czekają..
Nie odpowiedziałam tylko skinęłam lekko głową bo poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Wzięłam głęboki oddech i cała spięta ruszyłam z tatą w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do długiej czarnej limuzyny, ale nawet nie byłam tym zdziwiona. Teraz już mnie nic nie zaskoczy. Zaczęłam się zastanawiać gdzie jedziemy. Może do jakiejś małej świątyni? Nie jechaliśmy długo bo po kilkunastu minutach samochód się zatrzymał. Gdy wysiadłam, aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Mieliśmy wziąć ślub na.. plaży. Michał stał razem z księdzem, a przed nimi na białych krzesłach siedziała reszta. Szłam z tatą w ich stronę, czując na sobie ich spojrzenia. Nie potknij się, powtarzałam sobie w myślach. W końcu znalazłam sie obok Michała, który nie odrywał ode mnie wzroku.
- Wyglądasz przepięknie.. - szepnął po czym złapał mnie za rękę i oboje stanęliśmy przed księdzem. Nie mogłam się doczekać przysięgi, a kiedy nadeszła na nią pora popatrzyłam Miśkowi prosto w oczy i zaczęłam powtarzać za kapłanem.
- Ja, Majka, biorę ciebie Michale, za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


***

- No chyba nie chcesz.. - powiedziałam, ale już niósł mnie przez próg do naszego pokoju. - Przecież już mnie przenosiłeś, gdy wchodziliśmy do restauracji na przyjęcie.
- Od dzisiaj będę cię codziennie nosił na rękach. - odpowiedział, stawiając mnie na ziemi.
- Trzymam cię za słowo. - uśmiechnęłam się. - Wiesz, że nie miałabym nic przeciwko gdybyś napił się z resztą?
- Wiem, ale wolałem napić się z moją żoną. - odparł, wyciągając szampana i dwa kieliszki. Usiadłam na brzegu łóżka, patrząc jak go otwiera. Usiadł obok mnie, podając mi jeden z kieliszków
- Za co wypijemy? - spytałam, mrużąc oczy.
- Za nas. Za to, żebyśmy byli zawsze tacy szczęśliwi jak dzisiaj.. - powiedział. Upiłam łyk szampana.
- Nie wierze w to, że się pobraliśmy.. - westchnęłam szczęśliwa, patrząc na złotą obrączkę. Przeniosłam wzrok na niego i musnęłam dłonią jego policzek. - Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.. - szepnęłam, a w moich oczach nie wiadomo dlaczego pojawiły się łzy. Odgarnął mi pojedyncze włosy z twarzy i założył za ucho. Przez chwile patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, a potem jakby na niesłyszalny znak wpiliśmy się w swoje usta. Chyba nie tylko ja czekałam z niecierpliwością na naszą noc poślubną. Położyliśmy się na jedwabnej pościeli nie odrywając się od siebie. W między czasie zdjęłam mu marynarkę, a teraz siłowałam się z krawatem. Chyba zorientował się, że sama sobie nie poradzę bo sam go ściągnął. Powoli odpinałam guziki jego białej koszuli, a on sunął ręką po moim udzie, cały czas mnie całując...



                                                                                       ~*~

Wiem, że znów się spóźniłam, ale nie miałam kiedy się za to zabrać. Wybaczcie. Następny prawdopodobnie koło soboty. :) Miłego tygodnia! :)

5 komentarzy:

  1. Misiu jest cudowny <3 chyba się zakochałam....
    a Majka? oczywiście, że zasługuje na takie szczęście... dobrze, by było żeby trwało o wiele dłużej niż się zapowiada... mam nadzieję, że napiszesz wcześniej następny a jeśli nie to ten tydzień musi minąć błyskawicznie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo, nie mogłam się doczekać rozdziału, po parę razy sprawdzałam czy nie przegapiłam ;D ach ten Michał romantyczny;D

    OdpowiedzUsuń
  3. warto było tyle czekać :) genialny rozdział i ten ślub na plaży... aż łzy do oczu napływają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż się wzruszyłam...Chyba mi się najbardziej spodobał ze wszystkich rozdziałów.Mam nadzieje,że ich szczęście nie będzie trwało tak krótko jak się zapowiada... :/

    OdpowiedzUsuń