Szłam po rzeszowskich chodnikach, ciągnąc za sobą walizkę z ubraniami. Kaśka czekała na mnie siedząc na murku w centrum Rzeszowa. Musiałam z kimś porozmawiać, a ona była pierwszą osobą o której pomyślałam.
- Co się stało? - spytała, gdy tylko zobaczyła moją minę
- Michał mnie pocałował. - jęknęłam.
- Mówiłam, że tak będzie!
- Ale go odepchnęłam.. - powiedziałam siadając obok niej. - A potem pocałowałam.. - dodałam, widząc, że patrzy na mnie jak na idiotkę.
- No chyba nie chcesz mi wciskać, że tego nie chciałaś...
- Kaśka, gdyby to było takie proste.. - jęknęłam. - Mieliśmy być przyjaciółmi, a teraz wszystko spieprzyliśmy..
- Od początku było wiadomo, że ciągnie was do siebie. Nie rozumiem dlaczego nie chcesz wiązać się z chłopakami.. Rozumiem, że lubisz być niezależna ale z Miśkiem tworzycie świetną parę
- Nie jesteśmy parą i nigdy nią nie będziemy.
- Ale dlaczego? - spytała, przeszywając mnie wzrokiem. O ile prościej by się rozmawiało gdyby wiedziała o wszystkim.
- Mam swoje powody. - odparłam.
- Rozumiem, że mi tego nie wyjaśnisz. To może powiedz mi co masz zamiar teraz zrobić?
- Nie mam bladego pojęcia. - wzruszyłam ramionami. - Chyba nie pozostaje mi nic innego niż zerwać z nim kontakt. - powiedziałam cicho, wbijając wzrok w chodnik.
- No ty nienormalna jednak jesteś..
- Myślisz, że postąpiłbym tak gdybym nie musiała?
- Jestem bardzo ciekawa tych twoich powodów.
- Przysięgam, że kiedyś się dowiesz. Lecę do domu bo już po 21.. Dzięki, że przyszłaś..
- Wiesz dobrze, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Idziemy jutro na zakupy?
- Koniecznie. Musze mieć tą bluzkę z Reserved.
Złapałam taksówkę i po 20 minutach byłam już w domu. Chciałam wejść do pokoju niezauważalnie ale to w tym domu graniczyło z cudem.
- Kochanie to ty? - usłyszałam głos mamy z kuchni. Zostawiłam walizkę w przedpokoju i ruszyłam w stronę kuchni. - Jak było?
- Fajnie.. Opaliłam się trochę
- Jakoś nie tryskasz entuzjazmem. Stało się coś?
- Nie, po prostu jestem zmęczona. Pójdę się położyć. Dobranoc. - pocałowałam ją w policzek i wyszłam szybko z kuchni, żeby mnie nie zatrzymała. Chciałam jak najszybciej zasnąć, żeby nie myśleć o Michale. Wzięłam szybki prysznic, cały czas widząc przed sobą nasz pocałunek. Najgorsze w tym wszystkim było to, że mi się to podobało.
- Brałaś moje słuchawki? - spytał Filip, gdy weszłam do pokoju w którym leżał na łóżku i przeglądał mojego laptopa.
- Nie brałam. - odpowiedziałam, wchodząc pod kołdrę.
- Co jest? - spytał, marszcząc brwi.
- A co ma być?
- Jakaś za cicha jesteś.. Nie zrobisz mi awantury nawet o laptopa?
- Tylko go potem wyłącz.. - mruknęłam w poduszkę. Wyłączył od razu ale zamiast wyjść popatrzył na mnie uważnie.
- Stało się coś w Gdańsku?
- Nie. - odparłam.
- Nie powiesz mi co cię gryzie?
- Chyba się zakochałam..
- W Zbyszku? - spytał, a ja jedynie zaprzeczyłam głową bo wielka gula w gardle nie pozwalała mi mówić. - W Michale?
Nie musiałam odpowiadać. Dobrze znał odpowiedź, a jeśli nie to łzy, których nie mogłam dłużej powstrzymywać dały mu odpowiedź.
- Nie powiedziałaś mu prawda? - powiedział z lekkim wyrzutem. - Wiesz dobrze, że nie powinnaś tego ukrywać. Oni muszą wiedzieć.
- Filip myślisz, że powiedzenie o czymś takim jest proste? Jeśli takie by było to Kaśka już dawno by o tym wiedziała.
- No to co chcesz teraz zrobić?
- Nie mogę być egoistką.. Nie mogę nadal z nim utrzymywać kontaktu. To jest nie fair.
- A okłamywanie go jest ok? To nie jest twoim zdaniem egoistyczne? Powinnaś powiedzieć i jemu i Kaśce.
- Wiem, że nie jest.. - jęknęłam, załamana swoją bezsilnością.
- A on? Mówił ci co do ciebie czuje?
- Nie wprost, ale myślisz, że to, że mnie pocałował to znaczy, że chce być nadal moim przyjacielem?
- Musisz mu powiedzieć i to jak najszybciej. I Kaśce tak samo. Zasługują na to, żeby wiedzieć.
- Powiem im.. - westchnęłam, przygryzając wargę ze stresu na samą myśl o tym. - Ale muszę się zastanowić nad tym jak to zrobić.. Sam rozumiesz, że to nie jest temat do spotkania przy pizzy.. - powiedziałam, wycierając łzy ręką. Nie odpowiedział tylko przytulił mnie do siebie, a ja zamknęłam oczy chcąc jak najszybciej zasnąć.
Oczami Michała...
Minęły dwa tygodnie, a Majka nie dawała znaku życia. Próbowałem do niej dzwonić, ale nie odbierała. Na smsy też nie odpisywała. Chciałem do niej pojechać, ale widocznie nie miała ochoty na spotkanie. Tęskniłem za nią z każdym dniem coraz bardziej. Treningi mi nie szły, chodziłem struty i nie wiedziałem co mam zrobić.
- Może po prostu źle całujesz? - spytał Zbyszek, gdy w piątkowy wieczór wracaliśmy z treningu.
- Czy ty możesz być choć przez chwilę poważny? - popatrzyłem na niego z wyrzutem.
- Ale ja pytam serio. - wzruszył ramionami. - Po naszym pocałunku mnie nie unikała, więc może nie spodobał jej..
- Przestań. - przerwałem mu.
- Misiek dlaczego po prostu do niej nie pojedziesz? Przecież wiesz gdzie mieszka.
- Gdyby chciała ze mną rozmawiać to by zadzwoniła albo przynajmniej odebrała, gdy ja kilkadziesiąt razy do niej dzwoniłem.
- Jedź do niej, wtedy nie będzie miała wyjścia i z tobą porozmawia. - powiedział, stając przy swoim samochodzie. - Czekając nic nie zdziałasz.
- Myślisz, że zastanę ją teraz w domu? - spytałem, układając sobie w głowie jak to wszystko miałoby wyglądać. Podjechałbym pod dom i co potem?
- Majkę? W piątek o 19 w domu? - uniósł brwi z po wątpieniem. - Mam lepszy pomysł! - krzyknął, jakby wpadł na jakiś genialny pomysł. Wyciągnął telefon i wybrał do kogoś numer. Patrzyłem na niego zastanawiając się co zamierza zrobić. Odszedł na bok z komórką przy uchu.
- Wsiadaj. - powiedział, gdy wrócił.
- Co? - popatrzyłem na niego zdezorientowany.
- Chciałeś z nią porozmawiać, więc wskakuj.. - westchnął zniecierpliwiony. Nie pytając o nic więcej usiadłem obok niego i razem ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.
Podjechaliśmy pod jedną z rzeszowskich restauracji, gdzie dzisiaj zaplanowany był koncert miejscowej kapeli. Wszedłem razem z nim do środka i od razu zauważyłem Majkę przy jednym ze stolików blisko sceny. Wyglądała przepięknie w upiętych włosach i czarnej sukience na ramiączkach. Już po jej minie zauważyłem, że nie jest w nastroju do zabawy. Chyba po raz pierwszy widziałem ją bez uśmiechu na twarzy. Gdy mnie zobaczyła o mało co nie zachłysnęła się powietrzem. Podszedłem razem ze Zbyszkiem do stolika przy którym siedziała z Kaśką.
- Cześć. - przywitałem się cicho, ciągle na nią patrząc. - Możemy porozmawiać?
- Nie tutaj.. - westchnęła. Wydawało mi się, że była przygotowana na tą rozmowę ale miała nadzieję, że odbędzie się to znacznie później. - Chodźmy się przejść. - powiedziała, wstając. Ruszyłem za nią, słysząc jeszcze krzyk Zbyszka, że on tutaj zostaje.
Oczami Majki...
Szliśmy w milczeniu po prostu przed siebie. Nie miałam odwagi odezwać się pierwsza, a on chyba na to czekał. Przez te dwa tygodnie nie myślałam o niczym innym. Doszłam do wniosku, że nie mogę dalej ukrywać przed nim tak ważnej sprawy, ale z drugiej strony nie wyobrażałam sobie momentu, w którym mu to powiem. Wiedziałam, że ten moment zbliża się coraz bardziej i przez milczenie chciałam go odsunąć, choćby na kilka minut. Doszliśmy na jeden z rzeszowskich mostów. Nie miałam sił iść dalej, więc usiadłam na krawężniku, a on opadł obok mnie.
- Dlaczego się nie odzywałaś? - spytał, przerywając w końcu tą długotrwałą ciszę.
- Musiałam sobie coś przemyśleć.. - szepnęłam, patrząc przed siebie.
- I przemyślałaś?
- Tak.. Michał sądzę, że nie powinniśmy się spotykać. Najlepiej będzie jeśli o mnie zapomnisz.
- Najlepiej dla kogo?
- Dla ciebie. - odparłam, a on popatrzył na mnie zdziwiony.
- Dla mnie? Nie wydaje mi się. Nie widzieliśmy się dwa tygodnie, a ja nie myślałem o niczym innym tylko o tobie. Majka co się dzieję?
- Mieliśmy być przyjaciółmi.. W tej sytuacji to chyba nie jest możliwe.. Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiał, więc proszę.. błagam.. zapomnij o mnie. - powiedziałam cicho, a do oczu napłynęły mi łzy. - Nie jestem pierwszą dziewczyną w twoim życiu.. Znajdziesz sobie..
- Masz rację. - przerwał mi. - Nie jesteś pierwszą dziewczyną w moim życiu.. Ale jesteś pierwszą, w której zakochałem się tak bardzo.. - wyznał. Czułam na sobie jego wzrok. Nie mogłam tego wytrzymać, wstałam i oparłam się o barierkę.
- Miałeś się we mnie nie zakochiwać.. - powiedziałam takim tonem jakbym obwiniała go o całe zło na świecie.
- Ale się zakochałem! - podniósł głos. - Kocham cię jak wariat. Nie mogę spać, nie mogę jeść, a nie wspomnę już o treningach. Wiem, że nie jestem ci obojętny. Dlaczego tak się zachowujesz? Dlaczego nie chcesz dać nam szansy?
- Szansy? - popatrzyłam na niego zaszklonymi oczami. - Szansy na co? Na związek? Na wspólną przyszłość? Na zestarzenie się razem? Michał to jest niemożliwe.. - czułam, że po policzkach spływają mi łzy, ale nawet ich nie wycierałam.
- Dlaczego? - spytał, przeszywając mnie wzrokiem. Wzięłam głęboki oddech, ale nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. - Majka, do jasnej cholery! - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Wyjaśnij mi dlaczego to nie jest możliwe! Dlaczego nie możemy być razem? Mieć wspólnej przyszłości? Razem..
- Bo ja nie mam przyszłości... - szepnęłam.
~*~
Tym razem w terminie :) Kolejny w poniedziałek :) Jak zwykle proszę o komentarze :)
ZGINIESZ.
OdpowiedzUsuńZA.
URWANIE.
W.
TAKIM.
MOMENCIE.
ej no w takim momencie ughhh :D podejrzewam, że Majka jest na coś chora :( czekam niecierpliwie na kolejny :) K.
OdpowiedzUsuńDołączam się do Rilly!!!! JAK MOGŁAŚ? Nie zniosę tej niepewności. Domyślam się o co może chodzić, ale chcę to przeczytać!;p do następnego:)
OdpowiedzUsuńJak już wspominałam masz talent do zakończeń w takich momentach ;_;
OdpowiedzUsuńPocieszeniem jest to,że nie pojawi się za tydzień tylko w poniedziałek. :)
Jak zwykle świetny...Mam nadzieje,że z Majką wszystko w porządku.I,że wyjaśni tą sprawę z Michałem.
Jestem ciekawa czemu nie ma przyszłości...
Nie no znowu w takim momencie nie wybaczę hehe
OdpowiedzUsuńco ta nasza Majka ukrywa ??? bo jak dla mnie to ma jakąś tajemnicę... tak mi się wydaje... rozdział genialny ale mam nadzieję, że się jakoś samo rozkręci (a właściwie to Ty go rozkręcisz i zakończysz inaczej niż myślę) do następnego :D
OdpowiedzUsuńno kiedy będzie to buum??
OdpowiedzUsuńrozdział świetny *.* i napięcie rośnie ^^ lubie to :D