- Poradzę sobie.. - mruknął Michał, wysiadając z samochodu Zbyszka. Z usztywnioną nogą kuśtykał w stronę klatki schodowej.
- Tak w ogóle to Zbyszek jestem. - wyciągnął w moją stronę rękę.
- Majka. - uścisnęłam ją. Weszliśmy do środka, zamykając za sobą drzwi.
- No to masz tydzień wolnego. - zwrócił się do Kubiaka, który opadł na kanapę.
- Cudownie.. - mruknął naburmuszony.
- Mogło być gorzej. - zauważył. - Dobra, wpadnę do ciebie jutro. Mam randkę w Galaktyce. Byliście tam kiedyś? Ja przecież nie umiem grać.. - westchnął.
- Tydzień temu. - odpowiedziałam. - Trzeba było poprosić Michała o to, żeby cię nauczył. Ja opanowałam to w niecałą godzinę, dzięki niemu.
- Wyciągnęłaś naszego Miśka na kręgle? Kim jesteś i jak tego dokonałaś? - spytał w głębokim szoku.
- Mam swoje sposoby. - wyszczerzyłam się.
- Podwieźć cię, czy zostajesz?
- Dasz sobie rade? - zwróciłam się do Michała.
- Tak, tak.. Jest już późno. Nie chce, żebyś potem wracała w nocy. - odpowiedział szybko.
- Wpadnę jutro. - powiedziałam, uśmiechając się.
Wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Ty i Misiek to coś poważnego? - spytał, unosząc brwi.
- Co? Nie.. Jesteśmy po prostu znajomymi.. - odparłam automatycznie. - Dlaczego pytasz?
- Nie.. Nieważne. - mruknął.
- Powiedz.
- Widzę, że cię lubi. Nawet bardzo. Wiesz jak się dzisiaj za tobą rozglądał?
- Zależało mu na tym, żebym była..
- Już raz został skrzywdzony, nie chcę, żeby przechodził przez to ponownie.
- Nie mam zamiaru go skrzywdzić.
- Cieszę się. - odparł. - Stresuje się..
- Nie wyglądasz na faceta, który stresuje się randką.. - popatrzyłam na niego, mrużąc oczy.
- To są tylko pozory. Wewnątrz jestem wrażliwym, nieśmiałym romantykiem..
- Jasne. - zaśmiałam się.
- Poznasz mnie lepiej to się przekonasz. - odparł. - Który dom?
- 12. - odpowiedziałam, wskazując na duży kremowy dom. - Dzięki wielkie.
- Nie ma za co.
- I powodzenia na randce. - rzuciłam przez ramie, wychodząc.
- Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. - odpowiedział. - Cześć.
Oczami Michała...
- Mówię ci.. - powiedział Zibi, z pełną buzią resztek jedzenia, które miałem w lodówce. - Niby wszystko fajnie.. Miła, sympatyczna i w ogóle, ale pozbawiona jakiegokolwiek charakteru.. Ciągle mi przytakiwała i się uśmiechała..
- A powinna się z tobą kłócić i być cały czas naburmuszona, tak? - spytałem, unosząc brwi. Czasami w ogóle nie rozumiałem jego toku myślenia.
- Nie. - westchnął. - Ale mogłaby mieć swoje zdanie, od czasu do czasu. Nie lubię dziewczyn bez charakteru..
- To może dać ci numer do Majki? Ona ma go czasami, aż za dużo.. - uśmiechnąłem się pod nosem.
- To nie jest głupi pomysł.. Skoro ty chcesz się z nią jedynie przyjaźnić.. - popatrzył na mnie jak na idiotę. - Ja nie będę miał nic przeciwko waszej przyjaźni.. - wyszczerzył się.
- Ona ma 18 lat. - powiedziałem, obserwując jego reakcję. Zakrztusił się sokiem i spojrzał na mnie zszokowany.
- Ile?
- 18. - powtórzyłem, uśmiechając się. - Chodzi do liceum i w tym roku będzie pisała maturę.
- To już wiem dlaczego chcesz się przyjaźnić z tak zajebistą laską. - zmarszczył brwi. - Serio, zacząłem myśleć, że po Karolinie przestały interesować cię kobiety..
- Dobrze wiedzieć. - mruknąłem.
- Wygląda na młodą, ale myślałem, że ma przynajmniej 20 lat.. - pokręcił głowa. - Stary, tylko żebyś ty się w niej przypadkiem nie zakochał..
- No co ty..
- Wiesz, ona jest nastolatką jeszcze.. Możesz być odskocznią od gówniarzy w jej wieku..
- Nie robię sobie nadziei. Poza tym jesteśmy tylko znajomymi.. Nie wiem czy wytrzymałbym z nią.. Jej temperamentu wystarczyłoby dla całej naszej drużyny..
- Dlaczego nie jest starsza i nie poznała mnie najpierw? - jęknął. - Ale w sumie.. Przecież jest już pełnoletnia i..
- Zbyszek. - przerwałem mu przekrzywiając głowę. - Ręce przy sobie! Proszę - krzyknąłem słysząc pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Majka cała obładowana siatkami.
- Przeszkodziłam? - spytała, uśmiechając się.
- Nie, skąd.. - odpowiedziałem automatycznie.
- Słyszałam, że kazałeś Zbyszkowi trzymać ręce przy sobie..
- Nie, to nie tak. - przerwał jej Zibi, a ja zakryłem oczy dłonią.
- Wiecie ja jestem tolerancyjna, więc nie musicie się z tym kryć przy mnie.. - wyszczerzyła się.- Zrobiłam ci zakupy i przyniosłam obiad. - uniosła lekko siatki. - Przepraszam, ale dla ciebie nie mam bo nie wiedziałam, że tu będziesz.. - zwróciła się do Zbyszka.
- Nie martw się o niego.. Zjadł całą zawartość mojej lodówki, więc na pewno nie jest już głodny. Poza tym już wychodzi..
- Ja? W sumie mogę zostać.. Poznamy się lepiej z Majką.- uśmiechnął się do mnie, a ja spiorunowałem go wzrokiem.
- Rozpakować ci te zakupy? Od razu odgrzeje ci obiad.. - powiedziała, ściągając płaszczyk.
- Naprawdę nie musisz..
- Daj spokój, to nic takiego.. - uśmiechnęła się.
- Ugotowałaś mi obiad? - spytałem zdziwiony.
- Nacierpiałeś się już i tak wystarczająco.. Nie chciałam serwować ci na dodatek obiadu ugotowanego przeze mnie..
- Dzięki.. - zaśmiałem się. Wzięła reklamówki i wyszła z salonu.
- Pomóc ci? - spytał Zbyszek, patrząc za nią.
- Nie, nie trzeba.. - odpowiedziała już z kuchni.
- Od kiedy ty jesteś taki zaradny? - uniosłem brwi.
- Zawsze jestem skory pomóc pięknej kobiecie.. - odparł.
- Ona ma 18 lat! - syknąłem cicho.
- A mi to nie przeszkadza.. Ja nie jestem taki ograniczony jak ty.. - wzruszył ramionami.
- Powtarzam ręce przy sobie!
- Pies ogrodnika.. Sam nie zje i innemu tez nie da.. - mruknął.
- Drażnisz mnie.. - westchnąłem. - Dziękuję, że przyszedłeś ale możesz już iść.
- Gościnny jesteś nie ma co.. - wywrócił oczami, rozsiadając się wygodnie. - Powiedz po prostu, że chcesz z nią zostać sam na sam.. Człowieku to zrozumiałe.. Kto by nie chciał.. - uniósł znacząco brwi.
- Idź mi stąd. - szepnąłem. W tym samym momencie do pokoju weszła Majka z parującym obiadem na talerzu.
- Smacznego. - powiedziała, kładąc go przede mną.
- Misiek, ale z ciebie szczęściarz.. Też chciałbym mieć taką przyjaciółkę.. - westchnął, uśmiechając się do niej. Włożyłem do ust całego ziemniaka, żeby powstrzymać się od odpowiedzi.
- A właśnie.. Jak tam randka? - spytała, siadając obok mnie.
- Cóż.. Nie zaiskrzyło, więc muszę szukać dalej.. - wzruszył ramionami. - Nie wymagam wiele.. Ta jedyna musi być miła, sympatyczna, troskliwa.. Najlepiej, żeby była brunetką z brązowymi oczami.. Wiek się nie liczy.. To tylko cyfra według mnie. - rzucił niby od niechcenia.
- Gdyby nie mój tata to dałabym ci numer do mojej mamy.. - odpowiedziała, a ja zakrztusiłem się sokiem. Zbyszek zbity z tropu nie wiedział co powiedzieć. - Przyniosłam kilka filmów.. - powiedziała, wyciągając je z torebki.
Wybraliśmy jeden i w trójkę zaczęliśmy oglądać.
hem, hem wydaje mi się, że Michaśkowi nie podobają się relacje między Zibim a Majką nie tylko ze względu na jej młodociany wiek :D Chyba troszeńkę zazdrości :D
OdpowiedzUsuńDzieję się, dzieje;D ale ja poproszę dłuższe rozdziały, bo za szybko przeczytałam;D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfragment z mamą Majki najlepszy :) a tak wg. super rozdział :) a kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńJak zwykle super rozdział,jak zwykle fajnie się go czyta :)
OdpowiedzUsuńCzyżby nasz Dziku był zazdrosny?Zibi jak zwykle chętny i zawsze pierwszy :D
Pozdrawiam,i czekam na następny :)