Tylko sie we mnie nie zakochuj

Tylko sie we mnie nie zakochuj

sobota, 12 października 2013

Przejście z dziew­czy­ny na ko­bietę nie za­leży od te­go, kiedy stra­ci dziewictwo.

Siedziałam w ostatniej ławce ze wzrokiem wbitym w tarczę zegarka. Albo mi się wydawało, albo naprawdę wskazówka poruszała się wolniej, niż zwykle. Kto wymyślał ten plan lekcji? Zmuszać nas, żeby w piątek na siódmej lekcji siedzieć na historii. Mój mózg już wtedy nie pracował. W końcu usłyszałam długo wyczekiwany dzwonek. Nareszcie..
- Idziesz ze mną na zakupy? - spytałam Kaśkę, która szło obok mnie rozpromieniona.
- W sumie mogę skoczyć.. A co chcesz kupić?
- Buty na jutro. - odpowiedziałam, wychodząc razem z nią ze szkoły.
- Dlaczego nie idziesz z Michałem tylko z tym jego kolegą? - zmarszczyła brwi.
- Bo zaprosił mnie jego kolega, a nie on.. - wzruszyłam ramionami. - Wydaje mi się, że Michałowi trochę przeszkadza mój wiek i nie chce mi w żaden sposób okazać tego, że traktuje mnie inaczej, niż znajomą. - dodałam.
- Dziwisz mu się? Może cię to dziwić, ale ludzie przejmują się niektórymi rzeczami..
- Też się przejmuję.. Teraz na przykład tym, że nie kupie tych butów i pójdę w trampkach.. - przerwałam jej.
- Przecież miałaś buty do tej kremowej sukienki.. - zmarszczyła brwi.
- Ale po imprezie u ciebie w jednym z nich nie ma obcasa. - odpowiedziałam.
- Nic dziwnego, chodziłaś jak połamana.. - zaśmiała się, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
- Ja przynajmniej byłam w stanie chodzić. - uśmiechnęłam się złośliwie, a ona zamilkła. Wyszłyśmy do pierwszego sklepu, czym zapoczątkowałyśmy dwugodzinną wędrówkę po sklepach, nie tylko z butami.


- No, no, no.. - usłyszałam za sobą, głos Filipa. - Dla kogo się tak stroisz?
- Wcale się nie stroję.. - westchnęłam, próbując włożyć kolczyka. - A ty co masz zamiar dzisiaj robić?
- Zostanę w domu i pewnie coś obejrzę. - wzruszył ramionami i oparł się o framugę drzwi, patrząc na mnie. - Jak ma na imię?
- Kto?
- Facet z którym wychodzisz..
- Jeśli musisz wiedzieć to Zbyszek. Chcesz mi powiedzieć, że będziesz sam siedział w domu, gdy rodziców nie ma? - uniosłam brwi. Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć.
- Nie mam żadnych planów. - odpowiedział. - A co z tym Michałem?
- Też będzie. Zbyszek to jego kolega.
- No to obaj padną, gdy cię zobaczą. - uśmiechnął się. W tym samym momencie usłyszałam dźwięk smsa. "Czekam pod twoim domem. Zbyszek.", przeczytałam.
- Lecę. - powiedziałam, poprawiając sukienkę Ktoś zapukał do drzwi, a Filip pobiegł otworzyć. Pomalowałam usta szminką i zeszłam na dół. W holu stała jakaś dziewczyna.
- Miało nikogo nie być. - zwróciła się do mojego brata, lekko zawstydzona.
- Ja już wychodzę. - odparłam szybko. - Bawcie się dobrze dzieci. - wyszczerzyłam się do niego i wyszłam z domu. Nie zapoznawałam się z nią bo jak przypuszczałam była jedną z dziewczyn, które Filip zaprasza do siebie, gdy ma wolny dom. Więcej się pewnie z nią nie spotkam. Zbyszek czekał na mnie w samochodzie, a gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Cześć. - przywitałam się, wsiadając do auta. - Jedziemy po Michała, czy on jedzie swoim samochodem? - spytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Siedział i nadal patrzył na mnie lustrując mnie wzrokiem. - Coś nie tak? - zmarszczyłam brwi. Może źle się ubrałam?
- Nie możesz tak jechać.. - jęknął.
- Mam się iść przebrać?
- Nie, no już zostań w tym.. - westchnął. - Teraz będę musiał trzymać cię przy sobie przez całą imprezę, żeby mi cię nikt nie poderwał..
- A weź.. - oburzyłam się. - Już mnie przestraszyłeś.. Serio, nie mogłeś powiedzieć po prostu, że ładnie wyglądam?
- Wcale nie uważam, że ładnie wyglądasz.. Wyglądasz tak, że mogłabyś się spodobać moim kolegom, którzy prawdę mówiąc mają trochę gorszy gust ode mnie.. - wyszczerzył się.
- Skoro ja nie wyglądam ładnie to do siebie pasujemy. - uśmiechnęłam się, patrząc na niego i czekając na odpowiedź. Popatrzył na mnie i jego kąciki ust powędrowały ku górze.
- Myślę, że to będzie interesujący wieczór. - oznajmił, a ja jedynie skinęłam głową.


Wysiedliśmy z auta i znaleźliśmy się w tłumie elegancko ubranych ludzi. Każdy z każdym się witał, a co zauważyłam na początku, każdy z każdym tu się znał. Byłam zła na siebie, że nie nauczyłam się nazwisk siatkarzy, bo może czułabym się pewniej. Weszliśmy na salę i od razu zaczęłam szukać wzrokiem Michała. Jak się okazało siedział przy jednym ze stolików z jakąś blondynką. Zajęłam miejsce między nim a Zbyszkiem.
- Poznajcie się. - zaczął Misiek. - To jest Majka, a to Gosia.
- Miło mi - uśmiechnęłam się.
- Mnie również. - odpowiedziała. Wydawała się być bardzo sympatyczną osobą.
- Zajebiście wyglądasz.. - zwrócił się do mnie Michał.
- Mówiłem.. - mruknął Zbyszek, uśmiechając się pod nosem. Oboje popatrzyli na nas pytająco.
- Stwierdził, że nie wyglądam ładnie, ale ty i wasi koledzy nie macie gustu, więc pewnie wam się spodobam. - wyjaśniłam. W tym samym momencie do naszego stolika dosiadł się jakiś przystojniak z brunetką o piwnych oczach.
- Majka to jest Paul. - przedstawił nas sobie. Hm.. Amerykanin.. Uśmiechnął się do mnie ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Cóż.. Umiał zrobić dobre pierwsze wrażenie. Dosiadł się do nas również kapitan zespołu Olieg i jeden z najwyższych wśród nich.. Pit, czy jakoś tak. Zaczęły się przemówienia. Na początku głos zabrał prezes zarządu, następnie wiceprezes, a potem kilkanaście innych osób, których już nie słuchałam. Wiedziałam jedno. Wszyscy mówili to samo, tylko inaczej formułowali zdania.
- No i po co tyle gadać? - oburzył się Zbyszek. - Damy wam pieniądze, wy wygrywajcie, żeby zwróciło nam się dwa razy tyle, miłej zabawy. Po co prawić na ten temat litanie? - szepnął z wyrzutem. - Moglibyśmy już zacząć jeść. Jestem głodny.
- Wiedziałem, że o to chodzi. - zaśmiał się cicho Misiek. W końcu po ostatniej przemowie wicewicewiceprezesa zakończyła się część oficjalna. Na stołach pojawiła się kolacja i Zibi mógł w końcu się najeść.
- Zatańczymy? - spytał, gdy odłożył sztućce na talerz. Rozejrzałam się dookoła.
- Nikt nie tańczy.
- Bo ktoś musi zacząć. - wstał i wyciągnął rękę w moim kierunku. Uśmiechnęłam się jedynie i również wstałam. Wyszliśmy na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć. Czułam na sobie spojrzenia całej reszty, ale zaraz po nas na parkiecie znalazł się siatkarz, który z tego co pamiętam grał w innej koszulce, niż reszta. Razem z żoną po prostu wirowali obok nas.
- I co? Kłamałem? - popatrzył na mnie, unosząc brwi.
- Jak zatańczę ze wszystkimi siatkarzami to ci odpowiem. - uśmiechnęłam się. Tańczył dobrze, nawet bardzo dobrze. Pierwszy raz tańczyłam z kimś, aż tak umięśnionym. W jego żelaznych ramionach, czułam się.. wow. - Kim jest ta Gosia? - spytałam, żeby przypadkiem nie zauważył tego, że nasz taniec mi się podoba.
- Jego przyjaciółka. Znają się od dziecka.. - wzruszył ramionami. - Mówiłem, że będę musiał cię pilnować.. - szepnął mi na ucho. - Paul pożera cię wzrokiem..
- Przecież ma kogoś..
- To nie jego dziewczyna.
- Tyle samotnych przystojniaków.. Chyba zacznę interesować się siatkówką. - wyszczerzyłam się.
- Nie rób sobie nadziei.. Nie oddam cię dzisiaj nikomu. - odparł z uśmiechem. Jednak już kolejną piosenkę tańczyłam z Miśkiem, następną z Paulem, który okazał się być świetnym facetem nie tylko z wyglądu. Dopiero po kilkunastu utworach ponownie znalazłam się w objęciach Zbyszka. - Coż.. Nie wyszło mi..


- Było tak miło.. Aż mi się nie chce wracać do domu. - westchnął, gdy zatrzymaliśmy się pod moim domem.
- No to chodź do środka.. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Już północ.. - zauważył.
- Moich rodziców nie ma. W domu jest tylko brat, który jest zajęty.. kimś. Jutro nie masz treningów, a mi też nie chce się spać.
- Jeszcze żadna dziewczyna nie musiała mnie tak przekonywać, żebym wszedł do jej domu w nocy.
- Jeszcze żadnego faceta nie musiałam tak namawiać, żeby wszedł do mojego domu w nocy. - odparłam, unosząc brwi. - No więc?
- Skoro nalegasz.. - wzruszył ramionami i wysiadł razem ze mną z auta. Weszliśmy do domu, w którym panowała kompletna cisza. Zaświeciłam światła, ale nigdzie nie było Filipa.
- Chodź na górę. - zwróciłam się do Zbyszka. Byliśmy już przed drzwiami mojego pokoju, gdy z łazienki wyszedł Filip, a za nim ta dziewczyna.
- Co ty tu robisz? - spytał, poprawiając ręcznik.
- Podobno mieszkam.. - odparłam. - Nie  przeszkadzajcie sobie. - pokręciłam głową i weszłam do pokoju. Zibi po tym jak przywitał się z moim bratem zamknął za sobą drzwi.
- To ty? - spytał podchodząc do szafki i biorąc moje zdjęcie z dzieciństwa do rąk.
- O mój Boże.. - ukryłam twarz w dłonie.
- Mogę je sobie wziąć? Misiek chętnie je zobaczy.. - zaśmiał się.
- Oddaj mi to.. - podeszłam do niego, ale on już schował je do kieszeni.
- Wezmę sobie na pamiątkę. - wyszczerzył się.
- Mówił ci ktoś, że jesteś denerwujący? - przymrużyłam oczy, kręcąc głową. On jedynie uśmiechnął się i przybliżył.
- Nie.. Mówili tylko, że jestem przystojny i seksowny. - powiedział, będąc coraz bliżej.
- Kłamali. - stwierdziłam, gdy jego dłonie znajdowały się na moich biodrach. Chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam bo wpił się w moje usta. Zaskoczona dopiero po chwili odwzajemniłam pocałunek. Widać, że miał wprawę bo całował nieziemsko. Oparł mnie o biurko, a ja przyciągnęłam go jeszcze mocniej do siebie. Nie trwało to długo, bo już chwilę później leżeliśmy na moim łóżku. Już bez marynarki błądził ręką po moim udzie, a ja rozpinałam guziki koszuli. Nie wiedziałam dlaczego brnę w to dalej. No nie miało być teraz, nie z nim.
- Poczekaj.. - walcząc sama ze sobą odsunęłam go od siebie. - Nie możemy tego zrobić.. - wyrzuciłam z siebie, próbując nie patrzeć na jego umięśnioną klatkę piersiową.
- Dlaczego?
- Bo ja.. - urwałam. Nie wiedziałam jak na to zareaguję. Zacznie się śmiać? Będzie patrzył na mnie jak na kompletnego bachora?
- Nie robiłaś tego jeszcze? - spytał, patrząc na mnie.. ze zrozumieniem.
- Nie i sam rozumiesz, że skoro czekałam z tym tyle, to nie chce zrobić tego teraz z facetem, którego znam dwa tygodnie. - odpowiedziałam cicho.
- Rozumiem. - powiedział, całując mnie w nos. - Nie musimy tego robić. - dodał, po czym znów zaczął mnie całować.

                                                                                ~*~

Dziękuję za życzenia i komentarze :) Następny we wtorek :)
Bardzo mile widziane komentarze. :) Miłego weekendu! :)

5 komentarzy:

  1. no, no, no. boję się tylko reakcji matki Majki :D mam nadzieję, że Zbych zdąży uciec :D

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny :D K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świetny rozdział,czekam na następny :)
    Dobrze,że Zbyszek ją zrozumiał :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam taką małą nadzieję, że ona jednak nie będzie z Zbyszkiem jakoś w tym wydaniu wolę Michała :) ale to Ty piszesz ja tylko czytam :) do następnego :0

    OdpowiedzUsuń